Karolina Czechowska

Studiuje pielęgniarstwo w Uniwersytecie Medycznym w Warszawie. Niedawno skończyła III rok i przygotowuje się do rozpoczęcia studiów magisterskich. Była Przewodniczącą Studenckiego Koła Naukowego „BeLivers”. Interesuje się zielarstwem i medycyną naturalną.
Została twarzą kampanii „Stawiam na pielęgniarstwo. Stawiam na położnictwo”.

Jestem dumna, że będę pielęgniarką! To profesja, który sprawia, że można czuć się potrzebnym. Daje też ogromne możliwości nieustannego rozwoju i edukacji. Dlatego cieszę się że biorę udział w kampanii „Stawiam na pielęgniarstwo. Stawiam na położnictwo”, której celem jest promocja tego pięknego zawodu.

Dlaczego stwierdziła Pani, że warto postawić na pielęgniarstwo i zdecydowała się właśnie na taki wybór zawodowej i życiowej drogi?

Od najmłodszych lat interesowałam się naturą, ludzkim ciałem, medycyną. Te dziedziny życia zawsze były dla mnie fascynujące. Ogromna w tym zasługa mojej Babci, która była pielęgniarką środowiskową. Przychodziła do mojej szkoły przeprowadzać fluoryzację, uczyła nas jak dbać o zdrowie. Widziałam, że jest kimś ważnym, że jest potrzebna i pełni rolę społeczną, która dla ludzi ma znaczenie. Pamiętam, że zawsze miała ze sobą medyczną torbę, a w niej trzymała niezbędny ekwipunek. Uwielbiałam kiedy pokazywała mi jej zawartość: strzykawki, igły, opatrunki. Kiedy już trochę urosłam, a pacjenci, którymi Babcia się opiekowała wyrażali na to zgodę, mogłam podpatrywać ją przy pracy, obserwować jak robi komuś zastrzyk. Te doświadczenia z dzieciństwa utwierdziły mnie w przekonaniu, że w przyszłości też chcę zajmować się medycyną. W liceum wybrałam profil biologiczno – chemiczny. W III klasie postanowiłam, że będę studiować pielęgniarstwo. Zależało mi na tym, by być jak najbliżej pacjenta, móc z nim porozmawiać, wesprzeć, sprawdzać stan jego zdrowia, obserwować postępy w leczeniu.

Jak Babcia zareagowała na Pani decyzję? Ucieszyła się, że podobnie jak Ona, jej wnuczka wybiera szlachetną profesję, która daje możliwość pomagania innym?

Babcia zawsze mnie wspierała. Mówiła, że to piękny zawód, który sprawia, że można czuć się potrzebnym, że jest się szanowanym. Zapewniała, że zawsze będę miała zajęcie, zawsze będzie się działo coś ciekawego, rozwijającego, bo każdy człowiek, każdy przypadek medyczny jest inny. Co prawda metody, z których przed laty korzystała Babcia zmieniły się, ale pewne standardy pozostają takie same. Podpowiedziała mi m.in. na co zwrócić uwagę obserwując pacjenta, jak z nim rozmawiać, jak aplikować leki czy wykonać zastrzyk domięśniowy. Wiele z tych rad stosuję w trakcie moich studenckich praktyk, wiele z tych wskazówek jest bardzo przydatnych.

Wspominała Pani o praktykach, w jaki sposób zajęcia zweryfikowały Pani wcześniejsze wyobrażenia o tych studiach, o przygotowaniach do zawodu? Pomyślała Pani: „dobrze zrobiłam, że wybrałam pielęgniarstwo!”.

Nie spodziewałam się, że na pielęgniarstwie jest aż tak dużo nauki. Już na pierwszym roku musimy zdobyć mnóstwo wiedzy z anatomii, fizjologii, biochemii. Różnica między nauką w liceum, a studiowaniem na tym kierunku jest ogromna. To na pewno studia dla osób pracowitych i ambitnych, które chcą się uczyć cały życie, dla których medycyna jest pasją. Wszystkie zawody medyczne wymagają ciągłego dokształcania się, bo ta dziedzina cały czas ewoluuje. Nie jesteśmy w stanie, w trakcie kilkuletniej edukacji zdobyć kompletnej wiedzy, z której będziemy korzystać przez cały czas praktykowania zawodu. Musimy ją odświeżać, pogłębiać, by jak najlepiej pomagać pacjentom. Ale fakt, że trzeba przyswoić tyle informacji wcale mnie nie zniechęca, wręcz odwrotnie, motywuje. Wykłady, praktyki, czas spędzony w szpitalu tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że to jest droga, którą chcę iść. Teraz jestem na III roku i już powoli szukam pracy, ale równolegle będę też robić studia magisterskie. Myślę jednak, że na tym nie poprzestanę i będę się dalej kształcić.. Najbardziej pociąga mnie specjalizacja chirurgiczna. Zawsze interesowało mnie leczenie ran, pomoc pacjentom diabetologicznym. A może będzie to oddział pediatryczny, bo lubię dzieci i zawsze miałam z nimi świetny kontakt. Niewykluczone, że założę własną działalność gospodarczą. Zobaczymy…

Słyszałam, że interesuje się Pani zielarstwem i naturalnymi metodami leczenia? Czy ta pasja pomaga w nauce, pozwala spojrzeć na medycynę w szerszym kontekście?

Jasne, to otwiera umysł. Moja wychowawczyni w liceum interesowała się zielarstwem i zaszczepiła we mnie tę pasję. Zbieram zioła, sama je suszę, robię mieszanki na różne dolegliwości albo takie, które można stosować profilaktycznie, bo mają właściwości odżywcze czy oczyszczające. Przygotowuję syropy z mniszka lekarskiego, z pędów sosny, naturalne kosmetyki np. tonic z liści brzozy. Cieszę się, że takie naturalne preparaty są coraz popularniejsze, bo to oznacza, że używamy mniej szkodliwej chemii i nie aplikujemy jej naszym organizmom. To ważne, byśmy szli w stronę zdrowia w każdym aspekcie naszego życia.

Wiedza i praktyczne umiejętności to podstawa. Ale do tego pakietu dołożyć trzeba jeszcze cechy charakteru niezbędne przy wykonywaniu tego zawodu…

Zgadzam się. Przede wszystkim trzeba być empatycznym człowiekiem, by zrozumieć pacjenta, wyobrazić sobie, co czuje. Należy być wyrozumiałym, cierpliwym, mieć świadomość, że każdy pacjent jest inny, ma inne potrzeby. Czasem przydaje się też bezpośredniość, zwłaszcza wtedy, kiedy bez ogródek trzeba powiedzieć pacjentowi jak ma postępować, a czego robić mu nie wolno. Pomaga też wrażliwość. Na początku studiów, kiedy w trakcie praktyk widziałam cierpiących pacjentów, zwłaszcza tych najmłodszych, zdarzało mi się płakać. Moi wykładowcy uspokajali mnie wtedy i tłumaczyli, że to mnie nie dyskredytuje, wręcz odwrotnie, pokazuje, że potrafię współczuć. Dzięki tej cesze będę rozumiała potrzeby pacjentów i właściwie się nimi zaopiekuję. Najważniejsze, by lubić ludzi i doceniać kontakt z nimi.

„Skoro zdecydowałaś się na studia medyczne, to dlaczego nie chcesz zostać lekarzem?” Często słyszy Pani to pytanie? Co Pani wtedy odpowiada?

Tak, wiele osób mnie o to pyta. A ja jestem dumna, że będę pielęgniarką i bardzo się cieszę, że właśnie ten zawód wybrałam. Kiedy pada to pytanie, zawsze tłumaczę, że każdy zawód medyczny jest niezwykle potrzebny: lekarz, pielęgniarka, ratownik, medyczny. Każdy ma swoje zadania i obowiązki w interdyscyplinarnym zespole medycznym, który kompleksowo opiekuje się chorym. Wszyscy pracujemy wspólnie, by doprowadzić do wyzdrowienia czy poprawienia jakości życia chorych. Uzupełniamy się, nasza praca tworzy spójną całość.

Doświadczony pielęgniarz, z którym miałam okazję rozmawiać, powiedział: pielęgniarka, pielęgniarz są w stanie pomóc nawet wtedy, kiedy medycyna kliniczna jest już bezradna. Zgadza się Pani z tą opinią?

Oczywiście. Pielęgniarze i pielęgniarki spędzają najwięcej czasu przy pacjencie. Mam na myśli nie tylko opiekę medyczną, sprawdzanie parametrów życiowych, zmianę opatrunku, podanie leków, ale także wsparcie psychiczne. Jesteśmy przy chorym cały czas i on opuszczając szpital pamięta głównie nas. To od naszej pracy, naszego podejścia zależy jak ochrona zdrowia będzie postrzegana przez pacjentów. Można powiedzieć, że spoczywa na nas także odpowiedzialność za wizerunek opieki medycznej.

To zawód, czy raczej pasja, rodzaj misji? Czy można wykonywać tę pracę, nie utożsamiając się z nią?

Wszystkie zawody medyczne mają coś z powołania. Nie każdy jest w stanie pomagać drugiemu człowiekowi, być z nim w chorobie i wytrzymać presję psychiczną z tym związaną. Trudno powiedzieć, czy się z tym rodzimy, czy tę umiejętność nabywamy, ale mamy w sobie coś, co sprawia, że potrafimy wspierać innych.

Od kilku lat przygotowuje się Pani do wykonywania zawodu pielęgniarki? Co by Pani poradziła licealistom, którzy interesują się biologią, medycyną i zastanawiają się, czy wybrać studia pielęgniarskie?

Jak to często bywa, zadecydował o tym przypadek. Jedna z moich wykładowczyń skontaktowała mnie z organizatorami kampanii i zostałam zaproszona, wraz z koleżankami, na plan filmu promocyjnego. Jestem bardzo dumna, że będę pielęgniarką i chciałabym zachęcić młodych ludzi do wyboru tej profesji.Ten zawód coraz bardziej się rozwija, jest przyszłościowy. Pielęgniarki i pielęgniarze mają coraz więcej uprawnień, coraz większą odpowiedzialność. Są już samodzielnymi specjalistami medycznymi. Moim zdaniem to bardzo prestiżowy zawód. Dlatego cieszę się, że jestem częścią akcji, której celem jest poszerzenie wiedzy na temat pielęgniarstwa i promocja tego pięknego zawodu.