Praca położnej w czasie pandemii
 
Jak same podkreślają, ich praca jest niełatwa, ale daje ogromną satysfakcję i radość, bo najczęściej towarzyszą kobietom w najpiękniejszym momencie życia – w urodzeniu dziecka. Czy globalna pandemia przyćmiewa te momenty, a położnym znacznie utrudnia pracę? 
O tym opowiada Aneta Rymsza…, położna z jednego z warszawskich szpitali. 
 
W jaki sposób koronawirus wpłynął na pracę położnych?
Na pewno, w związku z wirusem, pracujemy teraz w większym stresie i jeszcze większej dyscyplinie sanitarnej.  Zmieniły się wytyczne i zabezpieczenia w czasie wykonywania procedur medycznych, bo rzecz jasna musimy zawsze mieć zarówno maseczki, jak i przyłbice. Musimy zakładać je szczególnie dokładnie, by nie doszło do zakażenia. To też jeden z elementów, który utrudnia pracę. Pamiętajmy, że opiera się ona na zaufaniu pacjentki do położnej, a tu niestety jest bariera, bo de facto widać jedynie nasze oczy… To powoduje dystans i na pewno utrudnia budowanie relacji… 
 
 …ale obie strony wiedzą, że jest to niezbędne. 
Oczywiście. Kobieta, która przychodzi do szpitala, aby urodzić dziecko, jest zdeterminowana, by wszystko odbyło się sprawnie, a dziecko urodziło się zdrowe. Nasze przyszłe mamy są bardzo dzielne. 
 
A jak wygląda praca z pacjentką, która jest zakażona koronawirusem? 
Mamy pandemię, ale rzecz jasna w dalszym ciągu kobiety są lub zachodzą w ciążę, więc po 9 miesiącach muszą urodzić. Są też panie po zabiegach ginekologicznych, bo pamiętajmy, że położne opiekują się nie tylko mamami, ale także pacjentkami, które chorują. To się dzieje, pandemia tego nie zmieniła. Pacjentki z COVID-19 także, a może nawet szczególnie, potrzebują troski i wsparcia. W naszym szpitalu jest oddział dedykowany właśnie takim pacjentkom, ale tam staramy się być bardzo delikatne i, przy zachowaniu rygorystycznych zasad sanitarnych, traktować te pacjentki normalnie, jak wszystkie inne. Nie chcemy, by w jakikolwiek sposób czuły się  stygmatyzowane przez to, że mają koronawirusa.
 
A pani? Tak po ludzku, obawia się zakażenia w pracy?
Nie zaprzeczę, że jest stres związany z możliwością zakażenia, ale ten stres schodzi na drugi plan, gdy mamy pacjentkę potrzebującą pomocy. Wtedy liczy się wyłącznie opieka nad kobietą. Staramy się pracować w taki sposób i dawać takie wsparcie pacjentkom, jakby koronawirusa nie było…
 
Zastanawiam się, jak zmieniła się praca położnej środowiskowej? Czy w ogóle w tej chwili położne spotykają się w domach z pacjentkami?
Nie pracuję w środowisku, ale wiem, że w dalszym ciągu położne spotykają się z pacjentkami także w ich domach. Tu też oczywiście zmieniły się procedury, bo wcześniej wymagana jest konsultacja telefoniczna, no i oczywiście, jeśli dochodzi do wizyty, to muszą być bezwzględnie przestrzegane zasady bezpieczeństwa. 
 
A poród w czasach pandemii? Czy tu zmieniły się procedury?
Ogromnie dużo uwagi przykładamy do reżimu sanitarnego. Tu nie chodzi już wyłącznie o kobietę, ale o maleństwo, które przychodzi na świat, więc musi się to wydarzyć bardzo bezpiecznie.
 
 
Czego mogłabym życzyć Pani tu, teraz, w tych czasach?
W tych trudnych czasach, chyba wszyscy najbardziej potrzebujemy dużo zdrowia. Życzyłabym także sobie, aby wszyscy dbali o siebie nawzajem, przestrzegali zasad bezpieczeństwa, nosili maseczki i byli odpowiedzialni. Niby nic takiego, a dziś chyba najważniejsze…