Stawiam na przyszłość

Beata Stepanow

Zawodowo- dyrektor Centrum Edukacji i Specjalistycznej Opieki Medycznej w Kleczewie, od prawie 20 lat edukuje osoby chore na cukrzycę i ich rodziny, środowiska społeczno-zawodowe, specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa diabetologicznego. społecznie - Prezes Stowarzyszenia Edukacji Diabetologicznej, naukowo-doktorantka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach na Wydziale Nauk o Zdrowiu. Przez ostatnie lata została uhonorowana Tytułem Pielęgniarki Roku, Osobowość Roku oraz Człowiek Roku. Otrzymała Wyróżnienie Św. Kamila, patrona chorych i służby zdrowia, przyznawane z okazji Światowego Dnia Chorego. W 2019 roku otrzymała Srebrny Krzyż Zasługi nadany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz przyznano prestiżową Nagrodę Guido Ruffino podczas 55 -go Europejskiego Zjazdu Badań nad Cukrzycą 
w Barcelonie. Przewodnicząca komitetów naukowych, organizatorka i wykładowca podczas krajowych oraz międzynarodowych konferencji. Autorka programów edukacyjnych dla osób przewlekle chorych oraz projektów realizowanych przy wsparciu funduszy europejskich we współpracy z administracją rządową. Współautorka Standardów Holistycznej Edukacji Diabetologicznej SED. Współpracuje z Ministerstwem Zdrowia w sprawie rozwiązań w systemie opieki zdrowotnej nad pacjentem z cukrzycą.

Wybierając zawodową drogę, czasem podejmujemy decyzję pod wpływem chwili, czasem po namowach innych osób, a bywa że czekamy do ostatniego momentu, by mieć pewność, że wybieramy właściwy kierunek… Jak to było w Pani przypadku?

Jako nastolatka nie miałam pojęcia, co chcę robić w życiu. Zastanawiałam się nad wieloma kierunkami, wieloma uczelniami…Na szczęście miałam cudownego tatę, który pewnego dnia usiadł ze mną i zapytał: „czego ty chcesz, kobieto?” (śmiech). Odpowiedziałam, że…chcę grać w piłkę nożną tak jak on. „No to zrób to!”. Powiedziałam ok i zaczęłam szukać drużyny, która przyjmie nastolatkę do swojego składu. I znalazłam. Okazało się jednak, że jest to pielęgniarska drużyna piłkarska. Pomyślała - ok, mogę zostać pielęgniarką. Bylebym tylko mogła grać w piłkę. I tak się zaczęła moja pielęgniarska przygoda.

Piłka nożna, pielęgniarstwo… Można tu w ogóle znaleźć wspólny mianownik?

Oczywiście! Całe mnóstwo wspólnych mianowników! Po pierwsze - i tu i tu najważniejsza jest praca zespołowa. Jesteśmy jedną drużyną i gramy do tej samej bramki, którą 
w przypadku pielęgniarstwa jest zdrowie pacjentów. Po drugie - sukces nie jest przypadkowy, ale wypracowany. I na murawie i w pielęgniarstwie konieczne jest ciągłe doskonalenie umiejętności całego teamu. I po trzecie - trzeba to kochać! Bez miłości i pasji nie osiągniemy sukcesu. Po prostu.

Powiedziała Pani, że „pielęgniarstwo to przygoda”. Przygoda, która stała się sposobem na życie?

Na początku zawodowej drogi miałam szczęście trafić na cudownych ludzi, którzy rozkochali mnie w pielęgniarstwie. Bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że nic innego w życiu nie chcę robić. Dawno temu usłyszałam, że „pielęgniarstwo to wolny zawód”. Początkowo nie wiedziałam, co to znaczy i co ja tak dokładnie będę mogła robić? Jakie będę miała możliwości i korzyści zostając pielęgniarką? Dziś wiem, że pielęgniarstwo to wolność w podejmowaniu wyborów - co chcę robić i w którym kierunku się rozwijać. Zawsze chciałam zbudować swój własny zespół i to zrobiłam. Dziś jestem nie tylko pielęgniarką, ale i właścicielem podmiotu medycznego. Chciałam zrobić doktorat i jestem w trakcie studiów doktoranckich. Chciałam prowadzić badania naukowe w pielęgniarstwie i również to robię…

…Sky is the limit?

…dokładnie tak (śmiech). W tym zawodzie ogranicza nas tylko wyobraźnia! Jeśli ma się chęć i potrzebę zdobywania nowych kompetencji - ten zawód daje nieograniczone możliwości.

Rozumiem, że w Pani przypadku „praca od - do” nie istnieje?

Zdecydowanie nie! Czerpię z pielęgniarstwa najwięcej, ile się tylko da. Jestem pielęgniarką diabetologiczną i moja praca nie ogranicza się wyłącznie do spotykania z pacjentami w gabinecie. Jestem prezesem Stowarzyszenia Edukacji Diabetologicznej, prowadzę warsztaty dla pacjentów, spotykam się z ich rodzinami, organizuję prozdrowotne eventy. Pielęgniarstwo zatem w moim przypadku to także działalność społeczna i edukacyjna poza miejscem pracy. Co więcej, jestem wykładowcą i mogę dzielić się z innymi nie tylko moją pracą, ale i wiedzą.

Patrzę na Panią i widzę uśmiechniętą, pełną energii kobietę. Nie mam wątpliwości, że to musi przydawać się w pracy. Jakie inne psychologiczne cechy pomagają w pracy pielęgniarskiej?

Niewątpliwie takimi cechami są empatia i umiejętność komunikowania się z pacjentem. Często pacjenci pielęgniarce mówią o sprawach, o których nie ma czasu, by powiedzieć lekarzowi. Ja muszę Słucham i obserwuję pacjenta, żeby zrozumieć jego sytuację, jego potrzeby. Pacjent, który do mnie przychodzi najczęściej jest w stresie wynikającym z choroby. Muszę go uspokoić i zdobyć jak najwięcej informacji o stanie jego zdrowia, by mu pomóc. To jest także odporność na stres. Ten stres wynika z odpowiedzialności za ludzkie zdrowie i życie. No i chęć ciągłego rozwoju. Właśnie dlatego, że między innymi w naszych rękach jest czyjeś życie i zdrowie, powinniśmy stale się kształcić i rozwijać w tym zawodzie.

Co jest dla Pani największą nagrodą?

Najcenniejszą nagrodą jest oczywiście zdrowie moich pacjentów! To jest podstawa mojej działalności….

…ale w tym przypadku myślę o nagrodach, które otrzymała Pani za pracę…

No tak. Pamiętam taki bardzo szczególny moment w 2019 roku, kiedy dowiedziałam się, że mam otrzymać nagrodę Guido Ruffino. To jest niezwykle prestiżowa i ceniona nagroda w środowisku diabetologicznym. Początkowo pomyślałam, że to pomyłka lub że ktoś po prostu robi mi żart… To nie był żart! Sądzę, że moja reakcja była wynikiem pełnego pokory podejścia do pracy. Pamiętam, że kiedy przywiozłam nagrodę do domu, powiedziałam mojej rodzinie, że ja trzymam nagrodę, ale tak naprawdę za tym sukcesem stoi ogrom ludzi, z którymi mam szczęście współpracować…

Wiem, że to nie jest jedyne wyróżnienie…

To prawda. Kilka lat temu trzymałam Brązowy Krzyż Zasługi od Prezydenta RP, a jakiś czas później Srebrny Krzyż. To było zdumiewające, bo takie wyróżnienia zwykle otrzymują seniorzy za kilkadziesiąt lat działalnośc

A co dzisiaj mówi Pani młodym ludziom, którzy stoją przed niełatwym wyborem kierunku studiów?

Kiedy spotykam się z młodzieżą opowiadam o pielęgniarstwie przez pryzmat mojej pracy. Czerpię z niej pełną piersią i ciągle mi mało! To jest praca, w której naprawdę nie ma ograniczeń, jeśli są chęci rozwoju. To jest akcja - reakcja: wyznaczam cel i go realizuję. Na pytanie, czy warto być pielęgniarką w Polsce? Znajduję tylko jedno słowo - TAK.